Podwojna dawka z Chinatown w miasteczku Malacca w Malezji gdzie wykorzystywalismy kazda minutke na slodkie nicnierobienie, szkicowanie kolejnych blogow tudziez "zanurzanie" sie w kolorowych czytadlach...
Two ultra-lovely chill-out zones in Malacca's picturesque Chinatown where we spent countless hours on sweet laziness, sippin' local beer with a bite of dragon fruits...
LIMAU LIMAU
VOYAGE TRAVELLER'S LODGE
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
6 comments:
A co to za nicnierobienie?Jakos ostatnio cieniutko z tekstami a i fotek juz chwila nowych nie ma.Gdziez te orangutany gdziez?Tak niecierpliwie oczekujemy relacji ze spotkania w cztery oczy !!Ok wiemy ze u Was wszystko w przadku wiec nadal codziennie bedziemy klikac z nadzieja na ciag dalszy...Duzo serdecznosci.
I love Les' picture with the green wall in the background. Amazing!
Kotyliony, kokardki, kukiełki i inne takie kolorowe kredki - wszystko to jakby w totalnie Waszym stylu! Do tego misz-maszu tylko ambientowego koncerciku mi brakuje, dmuchnięcia w butelunię i pacnięcia w szklanunię :-). Pozdrawiaski od Jadziadzi :-).
TWARZOWE!!!
I wish to have breakfast like that everyday...thank you for presents:)PS spanish and english wedding invitation are done:)yeeeee all the best grzybki:)!!...Davilas are going to Venezuela on Friday so talk to you after our short holidays:)hugs and cuddles niedzwiadki
pelna sielanka... kolorowo, przepieknie i smacznie. jednym slowem zabawa na calego. I wish I was there :) a ja znowu wracam na snieg. buziaki slodziaki
Post a Comment