Saturday, August 15, 2009

LA PAZ & SUCRE - DWIE STOLICE BOLIWII / THE TWO BOLIVIAN CAPITALS

LA PAZ



1. STATUS:

Oficjalna stolica rzadowa Boliwii.

The official governmental capital of Bolivia



2. ZABYTKI / MONUMENTS:

Nietypowe muzea w tym Muzeum Lisci Koki i przebogate Muzeum Instrumentow Muzycznych. Pompatyczna Katedra Swietego Franciszka.

A museum for every occasion! We visited the tiny Coca Museum where we had to read alot and the cute and quirky Museum of Musical Instruments. La Paz is home to some fairly formidable churches too if you were so inclined, I love a nice big Mary statue me.



3. WYSOKOSC / ALTITUDE:

3660m ponad poziomem morza, najwyzsza stolica swiata!

Very high! Lots of breaks to catch our breath.





4. LICZBA MIESZKANCOW / POPULATION:

1,5 miliona

More than Clonmel anyway!



5. WYGLAD / APPEARANCE:

Chaotyczna, eklektyczna, zwariowana, "nieuczesana" metropolia w nieprawdopodobnie dramatycznym otoczeniu gor.

A mish mash of styles all thrown in side by side, women mostly dressed traditionally (bowler hats an´all). Overall a very eclectic and colourful place if a bit rough round the edges at times.



6. TARGI / MARKETS:

Tetniace zyciem La Paz jest jednym gigantycznym targowiskiem! Od "Bazaru Czarownic" (asortyment pogansko-rytualny, talizmany, zielarskie specyfiki i medykamenty), przez uliczne kramy z tysiacem i jednym drobiazgiem, rekodziela, pamiatki, sztuka tubylcza, fredzle, slodkosci i ABBA po hiszpansku.

We stayed near the creepy but fascinating Witches Market where lots of hanging alpaca foetuses were the order of the day. The Black Market is another local affair where we came across the most tasteful of gold tassels for our future home. Stalls selling colourful tourist souvenirs are scattered throughout the city



7. SCENA TOWARZYSKA / SOCIAL SCENE:

Procesje, parady, fiesty i kolorowy zawrot glowy w towarzyskich zakamarkach La Paz. Barow, restauracji, pubow i dyskotek jak i okazji do swietowania, zabawy i slodkiego szalenstwa jest Ci w La Paz dostatek. Vino vino vino wszedzie!

A plentiful supply of choice cafes, bars and restaurants were a pleasant surprise for us in La Paz and saw to it that we spent much of our time sitting down, most unlike us! Maybe that´s why we didn´t see more of number 2. Stumbled across the most colourful parade I have ever seen. Better than Paddy´s day in Clonmel even!





8. KULINARIA / FOOD:

Jedno wielkie wyglodniale MNIAM, jadlo i "pitlo" do wyboru do koloru w tym witaminki witaminki dla chlopczyka i dziewczynki (na kacu;-) w postaci kantyny 100% NATURAL o adekwatnej do menu nazwie.

A sandwich called ´Latin Love´ at a small cafe called 100% Natural started off most days for me, in the evenings it was often Italian-Bolivian which I do declare went down a treat! How all the Italian eateries ended up here is a mystery.



SUCRE



1. STATUS:

Dumni mieszkancy Sucre nadal uparcie twierdza, ze serce Boliwii bije wlasnie tutaj. Sad Najwyzszy ma swoja siedzibe wlasnie w Sucre, ktore pozostaje stolica sadownicza kraju. W kilku miejscach zaobserwowalismy banery z napisem "WITAJCIE W STOLICY BOLIWII".

The old capital of Bolivia which many still regard as the real deal. Natives believe that the heart of Bolivia beats in Sucre. It is considered the cultural capital of the country.



2. ZABYTKI / MONUMENTS:

Muzea Uniwersyteckie: slodki misz-masz klasyki i modernizmu w argentynskim malarstwie, kosciol La Merced z najbardziej zjawiskowa panorama miasta i niewiarygodna kolekcja sztuki sakralnej i chrzescijanskich relikwii w muzeum przy przystojnej katedrze.

Sucre presents an altogether much grander and polished surface than that of La Paz. Huge plazas are surrounded by lavish cathedrals and churches all painted in brilliant white. Colonial buildings are everywhere, also in white.





3. WYSOKOSC / ALTITUDE

2750m ponad poziomem morza.

Not quite as much panting in Sucre as in La Paz!





4. LICZBA MIESZKANCOW / POPULATION:

Duzo kameralniej: 215 tysiecy mieszkancow.

Bigger than Cork, smaller than Dublin. Quite a small centre.



5. WYGLAD / APPEARANCE:

Sniezno-biale i kremowe, dostojnie sie prezentujace, glownie kolonialne budynki. Czyste, schludne, spokojne i nienagannie "uczesane" miasto, chyba traci kilka punktow wobec przygodowego La Paz. Bez "zadziora".

Colonial, white, shiney, clean, and with lots of plazas and trees.





6. TARGI / MARKETS:

Glownie sklepy z wyrobami recznymi, suwenirami i zimowym ekwipunkiem (czapy, szale, skarpety, getry i rekawice) z welny lamy badz alpaki.

Not in the running with La Paz on the market front but we did buy lots of colourful wooly socks.



7. SCENA TOWARZYSKA / SOCIAL SCENE:

Zaspane rozrywkowo miejsce w stanie lekkiej hibernacji.

A little sleepy but there were a few gems. Litre glasses of beer were bigger than our heads but we chanced them anyway!



8. KULINARIA / FOOD:

Blady wybor kulinarny ale vino leje sie a jak rownie smakowicie. Bo Argentyna chyba po Francji moze pochwalic sie najpyszniejszymi trunkami w tej kategorii. Jak aksamit...

If you´re ever in Sucre you should make it to Joyride Cafe, yum yum!

4 comments:

Unknown said...

Widac rok edukacji w Muzycznej w Wadowicach nie zostal zmarnowany ,klawiatura nie ma przed Toba tajemnic!:-))))Pieknie ze mogliscie uczestniczyc w lokalnych swietach a kolory przyprawialy chyba o zawrot glowy do tego winko i bylo chyba rauszowo ociupinke czyz nie??usciski buziaki dla calej paki

Unknown said...

Wiecej frajdy zwiazanej z muzeum instrumentow mielismy na Picasa.Wino? Wino? a od kiedy wino ma piane?!!!!!! :-) Wydaje nam sie ze PIFKO tam maja tez calkiem, calkiem!

Unknown said...

That parade in La Paz looked great...and not a sign of a Mattie McGrath tractor! x.

Jadziadzia said...

Po powrocie z podróży śmiało możecie pisać przewodnik. I jestem pewna, że sprzeda się w tysiącu egzemplarzy co pozwoli Wam na kolejne, niesamowite wyprawy i poznawanie nieodwiedzonych jeszcze miejsc!!!
Boliwia i Sucre magiczne, kolorowe i zarazem takie festynowe :-). Któż nie chciałby się tam znaleźć??? Bo ja zapewne tak, jeeeeeeeeee!!!
Pozdrawiam i całuje :-). Jadziadzia :-)