Wednesday, August 12, 2009

DOWN AT THE COPACOBANA... THREE LAZY BOLIVIAN DAYS ON THE SHORES OF LAKE TITICACA













2 comments:

Unknown said...

Przem przy jakiej granicy ty sobie po prostu stoisz wow!!!

Jadziadzia said...

Cobacabana!!! Jezu, moje marzenie!!! Na samo to słowo mam takiego gęsiora :-). Jak tam jest pysznie...
Galopujące tęsknice. Jadziadzia :-)