Saturday, November 1, 2008
TUK-TUK, HENNA I WEGETARIANSKIE NIEBO...
Jestem w absolutnej kropce jesli chodzi o Indie... Scislej nie mam zielonego pojecia od czego zaczac... Od pierwszych chwil a konkretniej od podrozy z lotniska kolorowym tuk-tukiem z rubasznym kierowca o imieniu Shiva, jestem na innej planecie... Sa swiete krowy z gracja i pelnym luzem przechadzajce sie po ulicach Delhi, sa najbarwniejsze sari noszone przez Hinduski niczym na orientalnym pokazie mody, aromaty, kadzidelka, chaotyczne ulice z najbardziej nieokielznanym ruchem ulicznym z jakim kiedykolwiek mialem do czynienia,
ryksze, zielono-zolte tuk-tuki, bollywoodzkie "szlagiery" bedace sciezka dzwiekowa bazaru w Paharganj... Sa tez przygnebiajace obrazki biedy jakiej tez nigdy dotad nie doswiadczylem. Melanz emocji...
Od pierwszych chwil wpadamy w wir tej egzotycznej metropolii i wystarcza nam kilka zaledwie godzin by zrozumiec dlaczego Indie zaskarbily sobie tak wielka sympatie i milosc podrozujacych dusz ze wszystkich zakatkow naszego globu przepieknego. Magia, kolory, pokojowo i goscinnie nastawieni do swiata mieszkancy i najwybitniejsza ze wszystkich sztuk kulinarnych swiata. Jestesmy z Lesem w swoim zywiole! Indie sa jednym z niewielu krajow, w ktorych wegetarianska kuchnia ma pierwszenstwo. Karty menu wprost kipia od proponowanych delikatesow. A jakie to wszystko przepycha! No i "za grosik" a raczej za kilkanascie rupii, wszystkich z wizerunkiem Gandhiego. Dla odswiezenia oddechu po mocno przyprawionych przygodach swieze ziarna anyzku. No i jeszcze tak zaparzona herbata z cytryna zdarza sie poza Indiami tylko w polskim domu. Dla teskniacego nic trudnego:-) Globtroterowy raj na ziemi!
Delhi zapamietam przede wszystkim jako pierwsze zetkniecie z kultura Indii na zywo o czym marzylem od tylu lat... Wspominac bede takze wizyte w Jama Mesjid, najwiekszym meczecie w Indiach (miesci 25 tysiecy wiernych!),
wizyte w swiatyni bhai w ksztalcie kwiatu Lotosu,
zakupy na glosnych i przebarwnych bazarach, sezonowe atrakcje z papaja, bananami i pigwa w rolach glownych, tatuaz z henny w ksztalcie pawia (moj pierwszy souvenir z Delhi)
oraz pierwsze w zyciu klimatyzowane metro:-)))
Przed nami 3 miesiace wojazowania po Indiach i Nepalu. Juz nie moge sie doczekac na ciag dalszy...
P.S. Sekcja komentarzowa sie nieco ozywila, witam witam i o zdrowie pytam i ciesze sie ze wiecej ulubionych dusz sie osmielilo odezwac, nadal czekamy na niektorych z Was... Dobrze wiecie ze ja wiem kto siedzi cicho, sie nic a nic nie odzywa i mysli ze ja nie pamietam:-))) Kochani zaleglosci mamy sporo do napisania ale staniemy na wysokosci zadania! Jesli chodzi o kontakt komorkowy to jest ale tylko polowiczny, smsy docieraja ale my nie mozemy wysylac niestety. I jeszcze tylko spoznione ale najbardziej kolorowe i serdeczne zyczenia urodzinowe dla kuzynki Dominiki! Duza buzka XXXXXXXXXXXX
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
8 comments:
RZECZYWIŚCIE KOLORY AŻ ZAPIERAJĄ DECH W PIERSIACH....:)
ADRIANO TEŻ OGLĄDA ( I CO DZIEŃ KAŻE SPRAWDZAĆ CO NOWEGO )Z ZACIEKAWIENIEM . PO POWROCIE BĘDZIESZ MU MUSIAŁ ZE SZCZEGÓŁAMI OPOWIEDZIEĆ O JEŻDZIE NA WIELBŁĄDZIE I WYSPIE BANANOWEJ
(-::-)(-:całuski i pozdrowionka od babci Józi
Kurcze, ale mnie krecą te Hinduski ubrane w kolorowe sari. Chyba w poprzednim życiu byłam se ja taką panią. Poza tym, tak właśnie wyobrażałam sobie indyjskie uliczki pełne zwierzaków, kramów z cudami na kiju i Hindusek pędzących ze sklepów z zakupami na glowie :-). Ciplutkie jak zawsze pozdrówka z Wadowic. Paaaa. Jadziadzia
P.s. Ale to Katmandu to tez mnie tak bierze.. wrrrrrr. Wrzućcie tam w moim imieniu jakis grosik co by moja królewska stopa mogła poczuć kiedyś ten klimat!
a ja tam wole kropkę na czole, buty przewieszone przez szyje i pawia na ramieniu:)a ja jutro do Skawiny;)szkoda ,że nie brzmi to tak jak Nepal...
Przemku, przede wszystkim bardzo serdecznie dziekuje Ci za zyczenia :) Az dziw bierze, ze w takim ogromie wrazen nie zapomniales :) A poza tym gratuluje wspanialej podrozy, cudownych zdjec i swietnych blogowych relacji :) Po prostu super! Pozdrawiam serdecznie.
No i stalo sie to moj pierwszy wpis - za co pewnie dostane ochrzan, ze tak pozno :( Wybaczcie...
Pieknie sie czyta Waszego bloga - robie to od samego poczatku i czekam z wypiekami na polikach na kolejny pikantnie doprawiony wpis. A jako ze jestescie w Indiach przypraw tam nie brakuje ... wiec wpisow bedzie duzo mam nadzieje.
My wlasnie wrocilismy z wyprawy do Argentyny, Urugwaju i Brazylii - choc przy Waszej eskapadzie to zaledwie weekendowy wyjazd na wies ;)
No nic pozdrawiamy i uwazajcie na siebie bo zlo czyha wszedzie i ma wielkie oczy (a moze to chodzi o strach ;)
Tatuaz rzeczywiscie zapiera dech.Wogole super ta wasza strona,super opisy,zdjecia i tylko zaluje,ze moj rozbrykany syn nie pozwala mi czesciej czytac o waszysz poczynaniach.Ale jak juz raz siade to nie sposob mnie oderwac ... wiec dalej tak trzymac! Pozdrawiam.
tatuaz jest mega a kropka na czole to juz wogole, wogole wogle jak mawia ronald:)sciskam! czy ktos mi powie jak moge dolaczyc swoje zdjecie do komentarza wogole wogole?
Przemku:) wlasnie skonczylam czytac informacje o Indiach- jestem pod ogromnym wrazeniem, wiec zyczę ciekawych pomysłow na dalsze zwiedzanie Indii i oczywiscie ich realizacji. By udało Ci sie to zwiedzic, o czym inni by pomyslec sie nie osmielili. Cala nasza trojka dziekuje za karte z Petry
Post a Comment