Thursday, November 6, 2008
"JEGO WYSOKOSC" TAJ MAHAL...
Podroze pociagami hinduskimi sa prawdziwa gratka. Nigdzie w swiecie nie spotkalem sie z tak fenomenalnie zorganizowanym transportem kolejowym! Nie dziwota ze Indian Railways sa druga najwieksza firma na swiecie jesli chodzi o ilosc zatrudnionych w niej pracownikow. Tak w ogole to taka zupelna dygresja na poczatku mojego nowego mini-niby-felietonu, bo po raz pierwszy zamiast wlasnie szkicowac to co chce Wam opowiedziec o kolejnym punkcie wycieczki podczas jazdy pociagiem, postanowilem zupelnie spontanicznie i na poczekaniu w tyciej kafejce internetowej w Katmandu (tak!jestesmy juz w Nepalu!!!) cos wymyslic...
Agra jest obowiazkowym punktem na mapie Indii, nie ze wzgledu na urokliwa i przyjazna turystom wioske Taj Ganj, nie ze wzgledu na monumentalny czerwony fort ani ze tez nie ze wzgledu na odlegle zaledwie o kilometry "Opuszczone Miasto" (Fatehpur Sikri)... Agry przeoczyc sie nie da ze wzgledu na TAJ MAHAL... Odkrywac uroki tegoz wlasnie budynku wybralismy sie dzielnie jeszcze przed switem... W polmroku ostatnich minut nocy, w towarzystwie konczacych wlasnie nocne polowy gigantycznych nietoperzy unoszacych sie nad naszymi glowami i w takt porannych modlow muezzina podekscytowani dotarlismy pod bileterie zabytku. Bylismy jednymi z nielicznych szczesliwcow, ktorzy zobaczyli Taj Mahal tego wlasnie poranka. Kolosalne arcydzielo architektoniczne i garstka nas juz nie zaspanych bo absolutnie nim oczarowanych i przeszczesliwych ze udalo sie nam zanim nadciagna tradycyjne tabuny turystow i nie bedzie juz tak kameralnie. Przez pierwsza godzine fontanny pozostaja wylaczone co daje idealne odbicie lustrzane Taj Mahalu w strumyku wody na przeciw. Delicje!
Zdjeciom, ochom i achom nie bylo konca. Do tego kontrast kolorowych sari na tle bialego marmuru. Wschod slonca - miod...
Cud nad cudy, dziw nad dziwy, harmonia doprowadzona do matematycznej perfekcji (Anetko jak najbardziej ramiona do gory, perfekcja bez rachunku prawdopodobienstwa...), niedoscignione piekno... Zabrzmi to bardzo moze i pompatycznie a moze tez przewidywalnie, bo w tej opinii nie jestem odosobniony, ale Taj Mahal bezsprzecznie jest najpiekniejszym budynkiem jaki kiedykolwiek widzialem. Zadne nawet najbardziej udane fotografie nie oddadza jego magii to po prostu trzeba zobaczyc! W tej sniezno-bialej marmurem tkanej bajce trwalismy lekko wrecz otumanieni godzinami...
Jedna z najbarwniejszych chwil dotychczasowej podrozy i wyprawa, ktora zapamietam na cale zycie... znow udalo mi sie zabrzmiec kwieciscie i pompatycznie ha ha...
P.S. Jak milo ze sie towarzystwo tak obudzilo ze snu wczesno-zmiowego i zaczyna sie odzywac! Niesmialo namawiam takze na komentarze do angielskich pisadel Lesia co by sie on tez ucieszyl. Wasze komentarze to usmiech na naszych twarzach i najbardziej niezawodne lekarstwo na tesknote, wiemy wtedy ze podrozujecie z nami...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
4 comments:
CUDNI LUDZIE w cudnych miejscach!!! Tak mocno Was ściskam! Jadziadzia
Wybraliscie wspaniala pore zwiedzania, swit zrozowil przecudnie bialy marmur.
Onegdaj Eleonora Roosevelt powiedziala:
" spogladajac na to, zdalam sobie sprawe, ze dotychczas nie wiedzialam, jak wygladaja doskonale proporcje " - miala racje!!!!!
Podroze jak widac ksztalca. Jakie MY MONDRE rodzice!!! hi hi hi :-)
Oj podrozuje z wami, jestem w kazdej literce!
<3
Post a Comment