Mr Yim's vegetarian stall in Banglamphu where we fed our hangovers at various times of the day and night.
Polowe lakocie wegetarianskie u kultowego kuchmistrza pana Yima, jarzynki zapiekane w brazowym ryzu z tofu i orzeszkami nerkowca za 4 zlote tak dla przykladu... Zjedlismy tutaj niezliczona ilosc posilkow o bardzo roznych porach dnia i nocy. Zdecydowanie z polki z napisem "mniamusne"...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
mmmmmm sound perfect!!!!delicious!!I hope we will have a chance to try some of this lovely food in Dublin. Looking forward to it:)
Powtorze jeszcze raz...Zazdroszcze kulinarnych odkryc. Probowanie lokalnych specjalow to co Panowie Dzieje lubia najbardziej na swiecie - gdziekolwiek na tym swiecie by nie byli.
Post a Comment