Glowna uliczka w Tanah Rata jest kompendium tego wszystkiego czego globtroter moze w danej chwili potrzebowac. A wszystko na wyciagniecie reki: bankomat, internet, poczta, tani supermarket, solidny wybor restauracji, fryzjer plus sklepy z wszelkim asortymentem, takie azjatyckie "1001 Drobiazgow":-) Jest deszczowo, jesiennie, przytulnie i domowo. Zasypiajac przy dzwiekach zoologicznej symfonii dobiegajacej z gestych lasow deszczowych i "zzaokiennych" zaawansowanych prob swierszczy i cykad, ciesze sie jak dziecko na nadchodzace przygody.


Perypetie Przemyslawa i Leslawa w Cameron Highlands rozpoczynamy agro-turystyczna nuta, jakze tutaj istotna, bowiem miejsce to zaopatruje w warzywa cala Malezje i Singapur a w kwiaty ponadto Koree Poludniowa i Japonie! A truskawki hoduje sie tu tylko ku uciesze turystow. Podczas naszej wycieczki odwiedzamy zakladay pszczelarskie, farme truskawek, centrum hodowli motyli z okazala wystawa tropikalnychowadow, gadow i plazow, ogrody rozane oraz "gwozdz programu" najwieksza w Azji Poludniowo-Wschodniej renomowana plantacje herbaty Boh.
Herbaciane pola, ktorymi pokryte sa kilometry wzgorz, maja niepowtarzalny urok i sa idealnym obiektem do soczystej, zielonej fotografii. Kubek swiezo zaparzonej herbatki Boh mniammmmmm...





Drugi dzien jest wiekopomna chwila w moim zyciu. Moja pierwsza wyprawa w glab najprawdziwszej dzungli! Frajda! W towarzystwie czujnych przewodnikow, przedstawicieli miejscowego plemienia orang-asi, po dwoch godzinach przedzierania sie przez gaszcze, haszcze, bagna i gorskie strumyki odnajdujemy cel naszej wedrowki... Oto przed nami w pelnej krasie prezentuje sie Raflezja najwiekszy kwiat na swiecie! Urodziwe to aczkolwiek dalekie od rozanych aromatow botaniczne dziwo. Ta rzadka roslina rosnie poza Malezja jeszcze tylko w Poludniowej Tajlandii i na Sumatrze. Mamy farta bo poza sezonem zobaczyc chocby pojedynczy okaz tej kwitnacej zaledwie przez trzy dni rosliny jest niezla gratka! Dla naszych wybitnie doswiadczonych przewodnikow o sokolim wzroku nie ma rzeczy niemozliwych.


Pod okiem kapitana naszej egzotycznej eskapady kosztujemy lesne, niebagatelnie kwasne, nieznane nam owoce, podziwiamy rzadkie okazy orchidei i gasimy pragnienie lykiemrzeskiej, zrodlanej wody z wnetrza bambusowych konarow. Pelne ciekawostek calodzienne spotkanie z natura znow w miedzynarodowej ekipie globtroterskiej w skladzie Francja, Kanada, Slowenia i Oman.


W drewnianym barze o nazwie Jungle wznosimy wspolnie toast z nowo poznanymi przyjaciolmi za niezwykle udany pobyt w Cameron Highlands...
3 comments:
Zielono mi la la la, zielono mi la la la la...
W każdym zakątku świata znajdujecie coś dla siebie. Tym razem poza wciąż pięknymi okolicznościami przyrody macie jako smakosze herbatki jej najlepszą, najświeższą i najwykwintniejszą postać, czy nie?
A co z moskitami i innymi wrednymi insektami? Nie zaszczycają Was swoją obecnością? Ja bym się właśnie tego najbardziej obawiała bleee!
Pozdróweczka. Jadziadzia :-)
ach te zielone herbaciane dywany!!Sa pyszne.Przypominaja nam pewna wystawe fotografii na krakowskich plantach,tylko u Was na pewno nie bylo upierdliwych golebi :-))pozdrowka i wiele serdecznosci teskniacych!!
Ale cwiet!!Mieliscie ogromne szczescie by go zobaczyc. Jest fascynujacy jak ta stonoga - no nie?Przemus!!
Post a Comment